piątek, 19 września 2014

Everything happens for a reason.


Trochę zawaliłam, bo chciałam pisać co trzy dni ;_;  za to mam świetne usprawiedliwienie- kompletny brak czasu. Ale o tym za chwilę.

Jeszcze trochę fajnych zdjęć z poprzednich dni <3

"Share the love"

"Share the love" again xD

meczyk ^^

14.09

Na 10:30 Lefty zabrał mnie do kościoła katolickiego. I muszę przyznać, że dopadła mnie taka nostalgia, bo było prawie tak jak w Polsce. No właśnie. Prawie. Ksiądz spaceruje po kościele, zwraca się do każdego, a ludzie mówią dzień dobry, odpowiadają na pytania itp. Zamiast mikrofonu duchowny ma taki bajerek przypięty do sutanny, więc może gestykulować :D

Potem myślałam, że będę mogla robić lekcje, ale okazało się, że Olympia dziś jedzie do kościola prostestanckeigo, a kiedy ona jedzie, to my też. Więc kolejne pięć godzin było za mną, ale za to porozmawiałam trochę z ludźmi no i zjadłam duużo dobrego jedzenia (pizza, ciasta itp *O*), bo, jak już pewnie wcześniej wspomniałam, grecka społeczność jest ze sobą bardzo zżyta. W domu byłam o 20, a lekcji masa, nauka monologu przede mną, więc zarwałam sobie nockę, a mama pomagała mi z zadaniem domowym ^^


15.09

W szkole nie działo się nic ciekawego, oprócz testu z angielskiego, jak co dzień. Na lunchu mamy teraz nową grupkę znajomych, w której jest koleś o ksywce Steryda.
Ashley und mła

Steryda, lunch und mła

W szkole mamy wymieńca z Ukrainy! Co w teorii oznacza, że w końcu mam kogoś do pogadania po ukraińsku, bo na facebooku już mamy stały kontakt (ale rozmawiamy po angielsku). I można by przypuszczać, że skoro jesteśmy w jednej szkole to spotkamy się dosyć szybko. Dobre sobie. Nie spotkaliśmy się w poniedziałek, anie przez resztę tygodnia. Jakoś tak wyszło, ze nie mogliśmy się zgadać i właściwie nie wiem kiedy to się uda, patrząc na to, ze zarwałam kolejną nockę robiąc lekcje.

Serio. Przedmioty IB są do bani. Ale to oczywiście tylko moja skromna opinia.


O 15 zaczęły się przesłuchania do musicalu "The other side of me". Trzeba było zaprezentować 2-minutowy monolog i zaśpiewać. Trochę się postresowałam, bo nie byłam 100% przygotowana, ale mój wrodzony geniusz aktorski dał o sobie znać we właściwym momencie i wszystko poszło dobrze xD
Ale znajomi z teatru... O matko. Byli po prostu świetni.

Szacunek ludzi z Case'a. (Y)

Biedna Stacii się stresuje :/

16.09

Kolejny wymieniec w szkole! Tym razem David z Niemiec. Przyjechał trochę później i to był jego pierwszy dzień w szkole, i ja wszystko rozumiem, ale on zaczął mówić do Inken po niemiecku. I my obydwie takie : NOPE. I skończy.
Ja nie wiem, jak on chce polepszyć angielski :P


Testy, lekcje, testy, przerwa.
 I przesłuchanie, tym razem do musicalu "Legally Blonde". Samo śpiewanie. Done.


Pierwsza focia z Dejwidem


Z jednej strony strasznie zazdroszczę tym szesnastolatkom, którzy mają prawko. Jeden mój znajomy, Joey, co lunch jeździ sobie do McDonalda i innych takich i zabiera ze sobą innych ziomkuf. . Ale z drugiej strony ta młodzież powoduje tu tyle wypadków, że bałabym się z  takim do samochodu wsiąść :D

BTW Dowiedziałam się od Inken, która dowiedziała się z lekcji psychologii, ze nasza szkoła ma największy wskaźnik bójek w ciągu ostatnich 20 lat. W CAŁYM WISCONSIN. LOLZ.

Wciąż masa lekcji i mało snu.


17.09

Chyba przestanę pisać o lekcjach, bo to nudne jak flaki z olejem.

Już ostatni dzień przesłuchań. Ty razem Nancy ściągnęła jakiegoś tancerza, musieliśmy nauczyć się układu i potem tańczyliśmy go w grupach ^^ Musze przyznać, ze te castingi wzbudziły duże zainteresowanie. Stwierdzam to już po raz setny, i stwierdzę jeszcze 1000000 razy- american dream na wyciągnięcie ręki, jak w High School Musical.

Po powrocie do domu na stole znalazłam ulotkę ze zdrapką. I wiadomo, jak na trzech kwadracikach znajdziesz tą samą liczbę pieniędzy to wygrywasz. na dwóch kwadracikach było 25000$, więc ja, totalny brak szczęścia i niewiara w zdrapki od niechcenie sobie sprawdzam ( jeszcze w życiu nie trafiłam chyba).

I CO????? 

25000$ również na trzecim kwadraciku. Patrzę się z niedowierzaniem na ten świstek papieru, mowię Inken, ona też się patrzy i patrzy. Mówimy Lefty'emu, on mówi Olympii, ona jedzie to sprawdzić do sklepu i to był tylko taki pic niestety :/ A już planpwaliśmy co zrobimy z wygraną ( może jakaś wycieczka po Stanach)?


W szkolnym sklepiku można kupić takie słitaśne maskotki, koszulki CHS itp <3


18.09

Szkolny dzionek jak szkolny dzionek. Pisałam pierwszy test z historii do którego się DŁUUUUGO uczyłam i wcale nie był trudny ^^ Musze przyznać, że historia w połowie po angielsku w gimnazjum naprawdę się przydała. Jakoś nigdy w to nie wierzyłam, a tu bach. Everything happens for a reason.

Jako, że 20 mamy spotkanie wszystkich wymieńców z Wisconsin, to musiałyśmy z Inken iść do Walmartu po składniki potrzebne do tradycyjnego dania polskiego i niemieckiego. Ja jako osoba uwielbiająca gotować (HAH.) rzuciłam się na głęboką wodę i postanowiłam zrobić coś wybuchowego, oryginalnego i totalnie wielkopolskiego- pyry z gzikiem.

Nasze zakupy ;_; a miały być oszczędne.

Miałam pierwsze zajęcia z hip hopu. No i tak. Strasznie mi się podobało. Ale nawet jakby mi się nie podobało to chodziłabym dalej dla instruktora.MMMMM. Naprawdę.


Znowu siedziałam i robiłam lekcje do późna. To jest straszne- z jednej strony uwielbiam tą szkołę, amerykański styl bycia i nauczania, a z drugiej chcę już wakacje :c


19. 09

Brak snu zaczął się dawać we znaki. Oczki szparki, blada jak rodzina Cullenów, i rozwalone gardło. Obudził mnie budzik, ale nie miałam sił iść do szkoły, więc Lefty pozwolił mi zostać w domu. 

Wystawiłam Inekn ;_;

Leżałam, robiłam zaległe lekcje, piłam herbatę ( W końcu ją kupiłam! Rodzina pije tylko wodę i mleko) i gdy siostrunia wróciła do domu okazało się, ze również coś ją bierze i to bardziej niż mnie, bidulka :(

Mimo tego, że w do pyrów z gzikiem potrzebne są tylko 3 składniki do gziku (gzika? nie mam pojęcia xD) + ziemniaki, to zapomniałam kupić twaróg i musiałyśmy znowu iść do Walmartu :( Przynajmniej jakiś spacer. Dziś ludzie wyjątkowo natarczywie patrzyli się na dwie dziwne dziewczyny, które szły zamiast wsiąść w samochód.

Musiałyśmy odwiedzić Starbucksa. No bo jakżeby nie.




Resztę dnia spędziłyśmy gotując, moje danie zabrało mi całe 15 minut mojego życia, ale Inken wzięła sobie coś trudnego i do 22:30 je robiła :D

Jak obierałam ziemniaki to Lefty cały czas patrzył mi na ręce xD


"Nigdy więcej nie gotuję!" - Inken, 2014


P.S. BIAŁY HERSHEY'S JEST NAJLEPSZY.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz