To nie były najbardziej pasjonujące dni spędzone w Ameryce,
oj nie.
2.09
Rano obijałyśmy się z Inken do godziny 12, kiedy to byłyśmy umówione
na spotkanie w szkole, by zapisać się na przedmioty. Gdy przyszłyśmy okazało się,
że wciąż nie jesteśmy w systemie, w którym powinnyśmy być już od dwóch tygodni (a
już na pewno od pierwszego zwiedzania szkoły, 26 sierpnia). Więc kiedy jedna z
nas wybierała zajęcia, druga siedziała z jakimiś papierkami i dokumentami do
wypełnienia. Ale nic.
Mam ostatnio małe problemy z kartą, co oznacza, że od paru
dni jestem praktycznie bez pieniędzy.
Po szkole pojechałyśmy do Walmartu po przybory szkolne (xD),
ale takiego trochę dalej od domu. I tu muszę
przyznać- ten był serio gigantyczny i było w nim mnóstwo bajeranckich rzeczy,
których nie ma u nas :P Ja musiałam być oszczędna jako, że miałam ze sobą ostatnie pieniądze- 26$. W sklepie byłyśmy ok. 2 godzin i nie kupiłam korektora bo
takowego nigdzie nie znalazłam.
A tu ciekawostka przy okazji- wydaje mi się (
bo nie jestem na 100% pewna, jak ktoś wie to może mi napisać bo to mnie bardzo
nurtuje :P), że Amerykanie nie mają zeszytów w kratkę, bo tych też NIGDZIE nie
było, a się naszukaaaałam. A jeśli tak jest, to czy zadania z matematyki rozwiązują w gładkich?
Po zakupach szukałyśmy Olympii, która miała być przed sklepem, ale samochodu nigdzie nie było. Czekałyśmy więc na naszą host
mamę przez 20 minut w palącym słońcu siedząc na zgrzewkach wody kupionych do
szkoły i jedząc obrzydliwe Red Hots o dziwnym cynamonowym smaku ( nie polecam
-1/10) Ja kupiłam lepsze cukierki na spróbowanie, więc miałyśmy czym zagryzać xD
Porzucone dziecko siedzi na rozżarzonym asfalcie |
Okazało się, że Olympia była u fryzjera.
Z Inken postanowiłyśmy o siebie zadbać i zaczęłyśmy biegać
na bieżni, którą rodzinka ma w domu. Kiedyś przebiegniemy maraton. Ale na razie
wypluwamy płuca xD
Kolaż z jedzeniem, bo why not. |
3.09
Całe zestresowane wstałyśmy o 6:10 do szkoły. Ubrałyśmy się itp.
i na 7:00 byłyśmy na miejscu (Lekcje zaczynały się o 7:15). Miałyśmy tylko
odebrać nasz gotowy plan od Mr. Lepisto ( nasz counselor) i pójść na lekcje. Ale
stało się inaczej.
Okazało się, że nie jesteśmy w systemie.
Pierwsza myśl- to musi być jakiś nieśmieszny żart.
NOPE. Każdy w sekretariacie był szczerze zdziwiony i
wydawało się, że widzą nas tam po raz pierwszy jakbyśmy się z choinki urwały.
Wciśnięcie nas do systemu
przez leniwe sekretarki, którym nie chciało się ruszyć i zrobić tego wcześniej
nie powinno zabrać zbyt dużo czasu. Email, email zwrotny. Ale komputery
przestały działać (Y.
Nie pozwolono nam pójść do domu, więc siedziałyśmy w szkole
przez 7 godzin, zwiedzając , śpiewając „Happy birthday” jednej z sekretarek i
słuchając muzyki. Ale głównie siedząc na niewygodnych krzesełkach.
Teraz trochę moich głębokich spostrzeżeń.
- Amerykańskie nastolatki mają na szkołę brzydko mówiąc totalnie wyrąbane. Chodziłyśmy po budynku w czasie lekcji i co chwila ktoś szwendał się po korytarzu. W main office przez cały dzień też było pełno uczniów i nikt im nawet nie mówił, że powinni teraz być w klasie xD
- Lunch to jest najlepsza rzecz na świecie. Mnóstwo stoisk no i cała godzina na porozmawianie z ludźmi ( My poszłyśmy na lunch, ale wyglądałyśmy dziwnie bo siedziałyśmy w jakimś kącie jedząc pizzę :P).
- W szkole mają bankomat- bardzo
pomocne
Inken nie potrafiła otworzyć tego mleka, więc rozwaliła połowę pudełka
Tacy kreatywni uczniowie ^_^
Jednym z niewielu plusów tego
dnia było to, że w sekretariacie poznałyśmy Cristiana ( to samo co Christian,
ale mówi, że bez „H” jego imię lepiej się prezentuje xD). Też jest w seniors ,
mówi płynnie po hiszpańsku, dał nam swój numer (yeeeaaaah) i jest naszym pierwszym american friend. W końcu.
Jesteśmy teraz trochę trochę bardziej fajne.
Pozwalając nam iść do domu counselor wziął nasze numery i
powiedział, że jutro nie mamy iść do szkoły, dopóki nie zadzwoni i nie powie,
że już jesteśmy w systemie. #Y.O.L.O
Byłyśmy z Olympią w Dollar Tree- sklepie, w którym wszystko
kosztuje 1$ lub mniej. I rzeczywiście, to żadna ściema. W końcu kupiłam kosz na
śmieci do pokoju :P
P.S. Gdy pracownicy szkoły do nas żartowali w ogóle nie rozumiałyśmy, że to nie na serio i tylko się głupio patrzyłyśmy. A potem każdy tylko mówił: That was a joke guuuyyysss xD
4. 09
Nie obudził mnie telefon od Mr. Lapisto, a więc nie
zbierałam się do szkoły. Była brzydka pogoda, ten dzień polegał na leżeniu,
graniu w Hungry Shark’a, słuchaniu Jason'a Derulo, nagrywaniu filmików i drukowaniu nut
(szalejemy z Inken, będzie się działo). W międzyczasie szukałam sobie również
nauczyciela wokalu i szkoły tańca. Można powiedzieć, że poszukiwania dosyć
owocne.
O godzinie 12:30 na mój telefon zadzwonił counselor i
powiedział, że ja jestem w systemie i mój plan jest gotowy. Ale Inken niestety
nie jest jeszcze na liście uczniów. Olympia się trochę zdenerwowała, nie
powiem.
Mogłam pójść odebrać mój plan, ale samej to tak słabo. Stwierdziłam też, że nie idę do szkoły bez
host siostry (jestem tchórzem), więc kolejny dzień wakacji mam przed sobą.
Dla odmiany, bo tych długich dusznych godzinach w domu
poszłyśmy na spacer, gdy już przestało padać. Nie za długi, bo wieczorkiem i
tak biegałyśmy, a ja nie mogę spalić
zbyt wielu kalorii, bo byłabym zdrowa i wysportowana. Jeszcze czego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz