niedziela, 2 listopada 2014

THIS IS HALLOWEEN!

BARDZO, BARDZO PRZEPRASZAM, ŻE NIE NAPISAŁAM W ZESZŁYM TYGODNIU, NIE ZA BARDZO MIAŁAM CZAS NO I LENISTWO WYGRAŁO ;_;


Więc będzie trochę w skrócie, jako, że w ciągu tych dwóch tygodni w dni szkolne nie za dużo się nie działo.


20.10-24.10

 Próby, próby, próby, bo w sobotę pierwszy etap zawodów teatralnych.


Ale wiadomo, że normalnie, czyli nudno być nie może.


Nie zostawia się telefonu leżącego byle gdzie ;_;



HOMEROOM


Cziksy gotowe do tańca <3


25.10

O godzinie 9:00 mieliśmy zbiórkę w teatrze z którego mieliśmy wyruszyć na konkurs. Oczywiście jakieś pięć osób było na czas, reszta się spóźniła. No ale nic.

Zrobiliśmy parę prób wnoszenia sprzętu, ponieważ to też zaliczało się do czasu jaki mieliśmy na występ- 40 minut, i za każdą sekundę więcej, była dyskwalifikacja.

Brzmi groźnie.

Szkoła w której występowaliśmy taka wielka, wypasiasta, z dobrze zaopatrzoną stołówką.


Występ poszedł nam świetnie jak na to ile się przygotowywaliśmy. I uwaga.

39 minut i 56 sekund.

Takie szczęście xD

Potem przyszła do nas miła pani sędzia i okazało się, ze przeszliśmy do następnego etapu!

YAAAAY



W autobusie było GŁOŚNO i wesoło, dzień suchara i te sprawy.
KOCHAM LUDZI Z TEATRU.

ALEC WYRWIE KAŻDĄ


FABULOUS *-*



26-30.10

Szkoła i nudy. Jako, że w piątek było halloween, to w czwartek każda przebrana osoba dostawała cukierki. Ja byłam za leniwa, ale cukierki dostałam i tak od Nancy, która zapowiedziała, że jeśli nie będziemy jeść w teatrze to dostaniemy nagrodę :3


31.10

HALLOWEEN
                 
Nie było szkoły, no bo w końcu takie ważne święto xD

Chciałyśmy z Inken i paroma innymi osobami chodzić Trick or Treating (dojrzale), ale ten piątek to był najzimniejszy dzień odkąd jestem w USA, więc się z domu nie ruszyłam do czasu gdy musiałam pojechać do Walmartu po parę istotnych rzeczy.

Później poszłyśmy do Andrew wycinać dynie na konkurs, który odbywał się wieczorem.



Inken to ta po lewej, nawet ma łezkę wydziaraną :)
Moja najpiękniejsza :')

Wraz z nim i paroma innymi osobami pojechałyśmy na imprezę organizowaną przez fundację dla wymieńców- AFS. Generalnie potańcówka w stodole, było super, poznałam parę osób, i dobre jedzenie, ALE BARDZO ZIMNO.


MOJA DYNIA ZAJĘLA TRZECIE MIEJSCE I WYGRAŁAM 5$ TAKI HAJLAJF
W domu byłyśmy o 24 i nawet nie miałam siły zmyć sztucznej krwi :/ 


1.11

Cały dzień spędziłyśmy z Inken u Chimere, naszej koleżanki, jadłyśmy słodycze i oglądałyśmy filmy dla rozwydrzonych nastolatek, mean girls i te sprawy <3
Nie mogłam rozczesać włosów bo utknęła w nich sztuczna krew :/

Na 19:30 pojechaliśmy ze szkołą na musical "Hello, my baby!" wystawiany przez licealistów z Bradford- najbardziej lanserskiej szkoły w okolicy.


Naprawdę byłam pod wrażeniem, wszyscy byliśmy. Niby w moim wieku, a wszyscy byli tak profesjonalni, brzmieli jak gwiazdy z Broadway'u no i te dekoracje, te bajery i kostiumy *O*

#zazdro





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz