YAYAYAYAYAYAYAYAYAY.
*Ten post jest długi i pełen zdjęć, bardzo przepraszam ;_; Dałam je na końcu, bo przynajmniej mi, łatwiej jest najperw poczytać, a poźniej oglądać. Drugi powód to moje lenistwo xD
Sobota, 15.11
Urodzinki Inki xDD Moja host siostra miała SWEET 16, więc
upiekłam jej pyszne ciasto. Na razie tyle, bo dużą niespodziankę szykowałam na
tydzień po wycieczce ^^ Cały dzień się obijałyśmy i wysyłałyśmy pocztówki (w
końcu, po 2 miesiącach od daty zakupu) i pojechałyśmy godzinę wcześniej na
miejsce wsiadki do autobusu, bo okazało się, że Lefty ma tam znajomą
restaurację, więc się jeszcze najadłyśmy.
O godzinie 19:30, z półgodzinnym opóźnieniem przyjechały w
końcu nasze dwa autobusy i okazało się, że wsadzono nas z Inken do dwóch
różnych, a miałyśmy wspólny bagaż, więc trochę smutno nam było.
No ale nic.
Myślałyśmy, że teraz to już ruszamy w trasę i w ogóle, ale
ludzie, którzy siedzieli w autobusie od 12 godzin chcieli się zatrzymać w
McDonaldzie na jedzenie, więc właściwie nie ruszyliśmy do godziny 20:30.
W autobusie najpierw siedziałam z taką dziewczyną z
Indonezji, ale potem się przesiadłam do Katriny, koleżanki z Niemiec .
Niedziela, 16.11
Było ciężko spać, jak to w trasie, oglądaliśmy Krainę Lodu, ale
obudziłam się koło 9 rano i byliśmy bodajże w Pensylwanii już, zatrzymaliśmy
się na szybkie śniadanie i po kolejnych trzech godzinach dotarliśmy do
Waszyngtonu.
Wszyscy się trochę podjaraliśmy, no bo to KURCZĘ BLADE
WASZYNGTON JEST A JESZCZE ROK TEMU NIE POMYŚLAŁABYM, ŻE BĘDĘ W AMERYCE, A CO
DOPIERO TAK BLISKO PANA PREZYDENTA.
Poszliśmy najpierw do Muzeum Holocaustu, i jako, że mieliśmy
bardzo napięty grafik, dostaliśmy tylko godzinę na zobaczenie wszystkiego. Było
bardzo ciekawie, ale i ciężko, widzieć te wszystkie zdjęcia, oglądać filmy, itp.
Ale byłam z nas wszystkich bardzo dumna, bo potrafiliśmy się zachować jak
przystało na takie miejsce.
Później dostaliśmy czas wolny na Smithsonian (2 godziny na
cztery muzea!!!!) i mogliśmy sobie chodzić gdzie chcieliśmy. Ja zahaczyłam o
muzeum lotnictwa i galerię sztuki i było naprawdę świetnie, tym bardziej, że
przechodzi się przez wykrywacze metalu tak jak na lotnisku, ale nie płaci się
za bilety trololo xD I wszyscy ochroniarze byli tacy mili, żartowali itp.
Później pojechaliśmy się rozpakować do hotelu (z basenem*0*)
i resztę dnia spędziliśmy rozpakowując się, słuchając zasad obowiązujących na
wycieczce.
Pod wieczór pojechaliśmy 50 METRÓW AUTOBUSEM DO KTÓREGO
ZAPAKOWYWALIŚMY SIĘ 15 MINUT na kolację do śmiesznej knajpki ze wszystkim co
można by sobie wymarzyć. Lenistwo level 462740
Poniedziałek, 17.11
Dlaczego to działa tak że idziemy spać o 24 i mamy pobudkę o
5 rano :C
Pojechaliśmy do Arlington Cemetary gdzie byliśmy świadkami zmiany
straży, byliśmy na grobie JFK i jego rodziny, posłuchaliśmy trochę o tym, jak awansować
by być tam pochowanym i generalnie było zimno, ale bardzo ciekawie.
Potem pojechaliśmy na jedzenie do jakiegoś centrum
handlowego i wszyscy jedliśmy takie dobre lody mimo mrozu :3
Pojawił się nasz pan przewodnik i i zwiedzaliśmy resztę
dnia.
Poszliśmy do teatru w którym Lincoln został postrzelony, dosłownie
stałam tam gdzie siedział prezydent (za dużo się tam nie zmieniło), byliśmy w
muzeum i w sklepie z pamiątkami.
Pod wieczór POSZLIŚMY na kolację do takiej knajpki i
jedliśmy ile się da, skoro wszystko było z góry zapłacone xD
Ja siedziałam przy stole z trzema Niemkami- Inken, Katriną i
Maren. I sobie siedzimy, żartujemy i nagle one zaczynają grać w grę, całkowicie
na serio. Jedna mówi liczbę a reszta musi szukać jej dzielników ;_;
MYŚLAŁAM, ŻE IM TAM COŚ ZROBIĘ.
Wtorek, 18.11
Pobudka tym razem o 6, ale superancko.
Po śniadaniu pojechaliśmy do Kapitolu, gdzie obejrzeliśmy
film, i przeszliśmy się po salach, i wszystko było takie niesamowite, i pikne
po prostu :’)
Pani przewodniczka tez świetna, opowiadała nam, że 11
września 2001 była w Kapitolu, kiedy nagle dostali nakaz ewakuacji i gdy
wybiegła z budynku, zobaczyła jak samolot wlatuje w Panteon. W część w której
pracuje jej mąż. Który cudem tego jedynego dnia nie był w pracy.
Zapowiadano nam, ze pojedziemy do Georgetown, dzielnicy z
dwiema wielkimi ulicami pełnymi sklepów, że będziemy mieć hajlajf zakupowy itp.
Itd. Ale tak serio to w Georgetown nie było za dużo rzeczy do kupienia, tylko
jedzenie i jakieś butiki projektantów, więc trochę wymarzłyśmy i się wynudziłyśmy,
ja odkryłam, że na wycieczce mam polska koleżankę :D
W hotelu jak to w hotelu, wszystkie wzięłyśmy prysznic,
przyszła koordynatorka, pogadała, pogadała, i mogłyśmy iść spać ( jedna
dziewczyna siedziała i wypisywała pocztówki do póóóóźna)
Środa, 19.11
Rano pobudka o 5, pakowanie, śniadanie i do autobusu do NYC.
Wszyscy trochę przysypialiśmy, ale nam przeszło jak zobaczyliśmy Nowy York w
oddali NO I ZACZĘLISMY ROBIC ZDJĘCIA I ROBIC ZDJĘCIA I TA EKSCYTACJA NO BO TO
BYŁO TAK NIEWIARYGODNE.
Spotkaliśmy się z naszą panią przewodniczką i najpierw pojechaliśmy do Grand Central Terminal, gdzie siedziałyśmy na podłodze jedząc obiad bo nie było miejsc, jak rasowe nowojorskie cziki. Jeździliśmy
naokoło i słuchaliśmy różnych śmiesznych historii z jej życia, a potem
pojechaliśmy do Central Parku i mieliśmy spacer :3
Tak sobie stoimy i czekamy na autobus a pani nam wyskakuje,
że: „Ooo właśnie. W tym domu mieszkał John Lennon a Yoko wciąż tu mieszka, na
samej górze”. Szczęki nam opadły.
Później pojechaliśmy na Times Square i tego nie da się opisać.
Żadne zdjęcia tego nie oddadzą, tego momentu, gdy uświadamiasz sobie, że stoisz
w Nowym Yorku na wielkim, zatłoczonym, świecącym reklamami TIMES SQUARE.
Mieliśmy czas wolny na kolację i oczywiście bardzo
wyrafinowanie- McDonald.
Na godzinę 7:30 mieliśmy zabukowane bilety na broadwayowskie
show „Upiór w operze”. My z Inken byłyśmy niesamowicie podekscytowane, ponieważ
wcześniej wraz z chorem oglądałyśmy film i robiłyśmy utwory z musicalu. I nie zawiodłyśmy
się. Zwłaszcza na scenie z milionami zakamarków i bajerów tak, ze efekty
specjalne wyglądały jak te w filmie. 12/10, zdecydowanie polecam.
Czwartek, 20.11
Po pobudce pojechaliśmy na Staten Island i wsiedliśmy do promu, BYŁO BARDZO BARDZO ZIMNO ale ta Statua Wolności byla tak blisko, że połowa z nas prawie wypadła za burtę trzaskając zdjęcia xD
\I jeszcze wszędzie były gołębie, skubane cwaniaki.
Potem mieliśmy czas na pamiątki itp.
No i Chinatown, targowanie się i te sprawy. Ubaw po paszki, muszę to kiedyś powtórzyć.
Pod wieczór pojechaliśm na Empire State Building, 80 piętro. No i chba nie muszę pisać nic więcej, zdjęcia mówią same za siebie.
Piątek, 21.11
Smutna wiadomość/ mieliśmy jechać do Buffalo i wodospadu Niagara tego dnia, ale zatrzymały nas dwa metry śniegu xD więc mieliśmy jeden dzień więcej, na zakupy na Times Square i w Century 21.
Wiewiórek i gołębi było w NYC jak mrówków, i wszystko takie przyjazne, pewnie wściekłe xD Ale i tak zwierzątka zrobiły furorę, jeden chłopak zostal nawet ugryziony bo się zagłaskał.
Sobota, 22.11
Cały dzień w drodze powrotnej. Mieliśmy jeszcze jechać na zakupy do jakiegoś wielkiego centrum, ale zaczęlo padać i drogi zrobiły sie nieprzejezdne, więc mieliśmy kilkugodzinne opóźnienie.
Niedziela, 23.11
5:00- przyjazd do Kenoshy, Lefty nas odebrał i resztę dnia spędzilyśmy śpiąc i udając, że nadrabiamy zaległości.
Enjoy the photos!
WASZYNGTON
WTF Ameryka x|D |
Kapitol vol. 1 |
Kapitol vol. 2 |
Biały Dom |
Galeria Sztuki |
biedne dziecko goni wiewiórkę |
NYC
Central Park |
TIMES SQUAREEE |
Brooklyn Bridge |
9/11 Memorial |
Empire State Building |
Vanessa też tam była!!!!! :O <3 |
Hard Rock Cafe |