wtorek, 26 sierpnia 2014

Up where we belong



Właściwie po napisaniu tego pierwszego posta wieki temu miałam bardzo duże wątpliwości czy prowadzić bloga. I w końcu stwierdziłam, że to nie dla mnie (czyt. lenistwo górą, a czasu i tak by nie starczało ). Ale siedząc na lotnisku w Monachium, czekając na mój lot, zdecydowałam, że będę go mieć. Nie opiszę mojej  „przygody” ze zdobyciem wizy, bo to przecież u większości wymieńców wygląda podobnie. Na pewno o wielu rzeczach zapomnę napisać i będę być może troszeczkę niesystematyczna xD Ale doszłam do wniosku, że blog to kolejna, ważna pamiątka. Dzięki temu rodzina i znajomi będą mogli czytać co się u mnie dzieje, i mam nadzieję, że może uda mi się zachęcić do wymiany parę osób, tak jak to było w moim przypadku.

Racine
W USA jestem od wczoraj. Byłam na początku troszkę zagubiona, ale teraz jest już dobrze. Rodzinę miałam już od dłuższego czasu i są naprawdę świetni. Olympia i Lefty, mają syna Eugene ( może kiedyś wrzucę ich zdjęcia, jeśli mi pozwolą :D ), i mieszkają w Mt. Pleasant, Racine, Wisconsin. Z placementu cieszę się głównie ze względu na to, jak blisko mam do Chicago :) Ale wiadomość, która ucieszyła mnie najbardziej to to, że host family zdecydowała się ugościć również Niemkę Inken, która jest w moim wieku, podobnie jak ja śpiewa i gra na skrzypcach, i generalnie dobrze się dogadujemy :D


"Up where we belong"
Będę uczyć się w Racine Case High School. Właśnie wróciłam ze zwiedzania szkoły i o matko. Gigantyczna i amerykańska :3 Jeszcze nie wiem jakie wybrać przedmioty, gdyż może będę miała możliwość wybrać te na poziomie IB, ale nie jestem pewna. Decydować będę 2 września.


Moje plany na najbliższe dni jeszcze nie są specjalnie określone. Muszę pójść do sklepu i kupić szampon, to na pewno :D Niby nic ekscytującego, a jednak w innym kraju zawsze coś. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, jak bardzo otwarci i uśmiechnięci tu są ludzie. Wiadomo, słyszałam o tym wcześniej, ale poczuć to na własnej skórze, to zupełnie coś innego. Przykładowo, załatwiałam z moją host mamą abonament na telefon, a obsługujący nas pan powiedział, że jest głodny. Po prostu wzięła lunch z domu i przywiozła go do serwisu :D

Czuję, że będę się tu dobrze bawić.









3 komentarze:

  1. Cześć cześć "Mary" :) nie wiem, jak zmienić żeby mnie nie wyświetlało jako "panna Valdez", ale jestem Ola Gajda z twojej grupy z obozu w Serpelicach w tym roku ;) mam nadzieję że mnie pamiętasz xD przeglądałam sobie fb, a tu nagle - bam, Marysia prowadzi bloga! :D moim zdaniem to świetny pomysł, chociaż ja bym pewnie ciągle zapominała o wystawieniu notki xD postaram się tu często wpadać, zostawiać komentarz etc. Strasznie jestem ciekawa, jak tam jest, za oceanem... ;D pisz jak najwięcej :) mam nadzieję, że dalej będzie ci się podobało w Stanach ;) papapa, czekam na kolejnego posta ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że palnę jakiś błąd ^^ wstawieniu notki, nie wystawieniu xd sorry, piszę z telefonu ;D

      Usuń
    2. Hej, hej :3 No jasne, że Cię pamiętam :D Też mam nadzieję, że wciąż będzie mi się tu podobało <3 Dziękuję za miłe słowa no i mam w planach dużo pisać, zobaczymy jak to będzie w praktyce :P

      P.S. Panna Valdez jest super xD

      Usuń