piątek, 29 sierpnia 2014

Weddings, eating, grumpy cats.



Dzieje się, oj dzieje się :D

Przede wszystkim, wiadomość, która sprawiła, że nie mogę doczekać się szkoły- BĘDĘ W SENIORS, OSTATNIEJ KLASIE. TAK WŁAŚNIE, PRZERZUCILI MNIE WYŻEJ, ŻEBYM MOGŁA BYĆ NA GRADUATION ITP. BĘDĘ W ROCZNIKU MATURZYSTÓW <3. IT MADE MY DAY.
Drug school free zone




















Idąc za radą jednego z kolegów ( <3 ), piszę o moim jet lagu. ZDECYDOWANIE NIE POLECAM. chodzę spać o 19 i budzę się o 6 rano. A jak idę spać o 22 to budzę się o 6:15 -_- Oby to nie potrwało długo, bo ja lubię być wyspana ;_;



 27.08

Zjadłam totalnie amerykańskie śniadanie- tosty z peanut butter.  Pojechałam też na farmę, na której Lefty i Olympia mają swoje warzywa i pomagałam im zbierać fasolkę :D

Jeśli chce się pomagać w ogródku, to trzeba zadbać o porządne obuwie (Y)


W końcu widziałam krowy, i to aż 4
 ( Jedna z moich koleżanek musi być teraz naprawdę szczęśliwa).
Nie udało mi się zrobić zdjęcia krów. Pewnie dlatego, że to bardzo ruchliwe stworzenia.
















Potem wybrałam się do Walmartu i Starbucksa. I teraz kilka uwag:
  • Tam, gdzie samochodem dojechałam w 5 minut szłam 40 ;_;
  • Najszersze ulice jakie widziałam
  • Wszyscy przestrzegają przepisów, nie trąbią na siebie i jeżdżą w żółwim tempie. 60 km/h to maksimum. Bardzo irytująca sprawa.
  • Ludzie nie spacerują. Nigdzie. Nie widziałam jeszcze nikogo idącego.  Żadnych autobusów, samochody everywhere. Byłam na spacerze z Inken i nie minęłyśmy żadnego przechodnia, tylko my. Musiałyśmy głupio wyglądać.
  • Każdy kierowca czekał aż przejdziemy przez ulicę, nawet jeśli zdążyłby pojechać 13 razy
  • Światła są do bani. Nigdzie nie widziałam tak skomplikowanych. Aha, oprócz tego, można je znaleźć raz na 2 km -_-



Was? O.O


Z serii urocze rzeczy z amerykańskich sklepów- malusi conversik :3
asdfghjhgfdsdghjhgfdsdfghjhgfds
<3



 Walmart nie jest tak wielki jak myślałam, ale jest dobrze zaopatrzony i bardzo tani. Za prostownicę chcą tylko 15 $ xD

Lefty i Olympia mają wnuka Kai’a, który często u nich bywa. Ma 4 lata i jest najurokliwszym dzieckiem na świecie, choć ciężko przychodzi mi zrozumienie go :P

 A teraz czas na mistrzostwo Amerykanów. Na kolację dostałam kanapkę z serem i szynką, pół drożdżówki, szklankę mleka i pół talerza chipsów. YUMMY.



28.08

Okolice jeziora to centrum miasta, czyli bogate domy, szybkie samochody, piękne kobiety
 

Byłam nad jeziorem Michigan, na plaży i w mieście. Przy tym muszę wspomnieć, że naprawdę przepadam za amerykańską mentalnością. Ekspedientka w sklepie pyta się o hobby, pomaga z liczeniem pieniędzy (Z tym wciąż mam problem xD) . Pani  jedzie z otwartą szybą w samochodzie, gra muzyka i pyta się czy chcemy z nią zatańczyć. Oczywiście, że chciałyśmy xD Mnóstwo znajomych i nieznajomych (chociażby na stacji benzynowej) po prostu nas zagaduje i oczywiście : How are you, nice to meet you,  have a nice day.  Wykazują takie niesamowite zainteresowanie i otwartość, zawsze są gotowi pomóc i chodzą uśmiechnięci. W Polsce nie do pomyślenia. O ile na początku przez chwilę byłam bardzo homesick, minęło to od razu jak wyszłam do ludzi. Wszędzie radość i pozytywna energia :3
Mistrzowski Palec Lefty'ego


















Och, btw dowiedziałam się, że Lefty i Olympia są z pochodzenia Grekami :D ( bet you didn’t expect that ). Lefty opowiadał mi jak poznali się w Grecji, a on w tym czasie planował ślub z inną kobietą. Gdy spotkał Oly po piętnastu minutach stwierdził, że ją lubi i spytał się czy zostanie jego żoną. I dodał: „Maybe I didn’t marry the woman I loved but I love the woman I married”.

Potem byłam w w Dunkin Donuts ( MNIAM MNIAM MNIAM ) i w Starbucksie. Again, bo droga do niego jest długa i po niej chce się pić  xD Oczywiście zaliczyłam przy tym wpadkę.  Zamówiłam sobie napój i sprzedawca prosi o zapłatę. Szukam,  szukam w portfelu i widzę 10. Myślę: O super, wydawało mi się, że mam tylko 20! Daję mu banknot taka zadowolona, a  on się patrzy, zaczyna się śmiać i pyta się czy mam może jakieś dolary. Oczywiście okazało się, że dałam mu 10 rubli, które miałam w portfelu :D Więc z tego wywiązała się rozmowa, i to był bardzo sympatyczny pan. AGAIN, Amerykanie są super. Cały czas mam na twarzy wielkiego banana :D

Niemieckie krzyżówki i wykreślanki są super. Uczę się nowych słów.



29.08

Wszędzie syrop klonowy. Pyszna rzecz.
Pogoda dziś była brzydka, a ja robiłam IceBucketChallenge i nie było to zbyt przyjemne. Obejrzałam też „The sound of music” i zdecydowanie polecam ten film.

Byłam na spacerze z Inken, Olympią i jej wnukiem. Gdy usłyszałam: Let’s go for a walk, myślałam, że będę musiała się trochę wysilić. Ale nie. Moja host mama i Kai byli na dworze przez 10 minut. Z czego 3 staliśmy i podziwialiśmy płynące ścieki xD Amerykańska niechęć do jakiejkolwiek aktywności fizycznej z impetem uderzyła mnie w twarz.

Ja i Inken nie wróciłyśmy od razu do domu i ruszyłyśmy naszą dobrze już znaną drogą na jedzenie. No wiecie. Żeby nadrobić spalone kalorie.
Baskin Robbins to najlepsze miejsce pod słońcem. Robią ciasta, milkszejki, iced tea (ta jest u nich obrzydliwa xD), ale to, co Marysia lubi najbardziej to ich lody. Tryliard najbardziej odjechanych smaków. I gałki wielkości mojej głowy <3.

Ok, ok. To jest smak oreo+migdały+karmel. Chyba nie muszę dodawać nic więcej.

Wraz z Olympią i Leftym poszłyśmy wieczorem na wesele ich greckich znajomych. Cztery stoiska. Masa jedzenia = szczęście ^_^ Było naprawdę sympatycznie, wszyscy podchodzili i zagadywali. Spotkałam nawet pana z którym leciałam w samolocie z Monachium do Chicago :P

Gdy poszłam pogratulować panu młodemu on powiedział do mnie: Have a nice day. Ja odpowiedziałam mu: Oh, have a nice time with your wife xD

Jedna z greckich tradycji- goście dostają cukierki w białych woreczkach, które symbolizują szczęście, zdrowie i radość


A to jest moja tradycja. Nałóż na talerz ile się da i ciesz się życiem



Na imprezie byłam trzy godziny, było super :3 Stwierdzam, że mogę co tydzień bywać by móc co tydzień tyle spożywać. ( Ama raper $$$$ )

W wiadomościach puszczają One Direction i Arianę Grande. Ale tak to w telewizji nie leci nic ciekawego. Czekam na nową edycję American Idol.


Moja dzielnia ^^
A to najładniejsza skrzynka na dzielni. Niestety nie nasza :/



wtorek, 26 sierpnia 2014

Up where we belong



Właściwie po napisaniu tego pierwszego posta wieki temu miałam bardzo duże wątpliwości czy prowadzić bloga. I w końcu stwierdziłam, że to nie dla mnie (czyt. lenistwo górą, a czasu i tak by nie starczało ). Ale siedząc na lotnisku w Monachium, czekając na mój lot, zdecydowałam, że będę go mieć. Nie opiszę mojej  „przygody” ze zdobyciem wizy, bo to przecież u większości wymieńców wygląda podobnie. Na pewno o wielu rzeczach zapomnę napisać i będę być może troszeczkę niesystematyczna xD Ale doszłam do wniosku, że blog to kolejna, ważna pamiątka. Dzięki temu rodzina i znajomi będą mogli czytać co się u mnie dzieje, i mam nadzieję, że może uda mi się zachęcić do wymiany parę osób, tak jak to było w moim przypadku.

Racine
W USA jestem od wczoraj. Byłam na początku troszkę zagubiona, ale teraz jest już dobrze. Rodzinę miałam już od dłuższego czasu i są naprawdę świetni. Olympia i Lefty, mają syna Eugene ( może kiedyś wrzucę ich zdjęcia, jeśli mi pozwolą :D ), i mieszkają w Mt. Pleasant, Racine, Wisconsin. Z placementu cieszę się głównie ze względu na to, jak blisko mam do Chicago :) Ale wiadomość, która ucieszyła mnie najbardziej to to, że host family zdecydowała się ugościć również Niemkę Inken, która jest w moim wieku, podobnie jak ja śpiewa i gra na skrzypcach, i generalnie dobrze się dogadujemy :D


"Up where we belong"
Będę uczyć się w Racine Case High School. Właśnie wróciłam ze zwiedzania szkoły i o matko. Gigantyczna i amerykańska :3 Jeszcze nie wiem jakie wybrać przedmioty, gdyż może będę miała możliwość wybrać te na poziomie IB, ale nie jestem pewna. Decydować będę 2 września.


Moje plany na najbliższe dni jeszcze nie są specjalnie określone. Muszę pójść do sklepu i kupić szampon, to na pewno :D Niby nic ekscytującego, a jednak w innym kraju zawsze coś. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, jak bardzo otwarci i uśmiechnięci tu są ludzie. Wiadomo, słyszałam o tym wcześniej, ale poczuć to na własnej skórze, to zupełnie coś innego. Przykładowo, załatwiałam z moją host mamą abonament na telefon, a obsługujący nas pan powiedział, że jest głodny. Po prostu wzięła lunch z domu i przywiozła go do serwisu :D

Czuję, że będę się tu dobrze bawić.