TAK TAK TAK wiem, że zawalam. Ale naprawdę tyle się dzieje,
że ostatnią rzeczą o jakiej mam czas myśleć to komputer xD Ale już przejdę do
rzeczy. Mam tyle zaległości, że postanowiłam pisać tylko o tym co się stało i
było jako tako ciekawe. Czyli nie napiszę już daty, a pod nią „szkoła”, bo to
serio niezbyt ciekawe xD A więc:
SPRING BREAK!!!!!!
1.04
Prima Aprilis. Tak w sumie to w szkole nic się
nie wydarzyło, oprócz nauczyciela oznajmiającego, że się przeprowadza na
Florydę. Wszyscy uwierzyliśmy, ale to nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że
mieszkamy w Wisconsin -_-
Po szkole
pojechałyśmy z Inken do naszego kościoła, gdzie miałyśmy próbę chóru.
Śpiewałyśmy z seniorami i młodzieżą na Wielkanoc.
2.04
Nasza szkolna
hala sportowa będzie remontowana, czyli zamknięta na parę miesięcy. Z tej
okazji zorganizowano w szkole mecz koszykówki nauczyciele kontra uczniowie,
żeńska i męska grupa itp.
Była beka
straszna (nauczycieli mamy świetnych, lubią robić z siebie pajaców xD), i nasi
koszykówkowi wielkoludzi przegrali z nauczycielami :D
Beka z Kamila xD |
Był to też
ostatni dzień szkoły przed Spring Break i świętami więc yolo.
3.04
Wielki Piątek. O 12
śpiewałyśmy w kościele z chorem i wszystkie starsze panie nam gratulowały :D
Nasza pani od chóru też tam była, więc jej też zaimponowałyśmy,
#szacuneknaulicy
4.04
Z Inken
odwiedziłyśmy Walmart i znowu kupiłyśmy jakieś niepotrzebne manatki.
Pod wieczór
pojechałyśmy z Joannie, Warren’em i naszym znajomym Steve’em do synagogi na
Paschę.
TERAZ ZACZYNA SIĘ
NAPRAWDĘ SZALONE ZYCIE, SPRING BREAKERS ITP.
5.04
W Wielkanoc rano śpiewałyśmy w kościele. Pod
wieczór zjechała się reszta rodziny i mieliśmy świąteczną kolację J
6.04
Nasza kumpela
(trzydziestolatka lol) Laura, żona dyrygenta chóru. Zabrała nas na lunch do
Milwaukee, do takiej bajeranckiej knajpki ByView. Bardzo hipsterska, podobno
jedna z „tych najlepsiejszych” w mieście.
I rzeczywiście.
Niczego nie żałuję.
Potem,
spontanicznie, zatrzymałyśmy się w TJ Maxx. Nie, nie w TK Maxx. Nie rozumiem do
dziś dlaczego mają inne nazwy w USA i Polsce, mimo, że są to te same sklepy.
No ale nic,
pojechałyśmy tam na chwilę, kupiłyśmy parę bardzo potrzebnych rzeczy. Potem na
chwilę zatrzymałyśmy się w domu koleżanki Laury, z Irlandii, bo musiała jej
podrzucić wino xD
Po drodze do domu
słuchałyśmy sobie Nicki Minaj i to zdecydowanie był miło spędzony dzionek :3
7.04
Tego dnia
obijałyśmy się w domu z Inken, a pod wieczór poszłyśmy z hostami i Carol,
menadżerką sześciu McDonaldów na pizzę. I to na nie byle jaką. Do prawdziwej
restauracji, prowadzonej przez prawdziwych Włochów. Więc było super smacznie i
niesamowicie :D
pjur bjuti... |
8.04
Wielki dzień.
Joannie i Warren zabrali nas na cały dzień do Madison, dwie godziny drogi od
nas, stolica stanu. Było świetnie. Poszliśmy do muzeum sztuki, do Kapitolu, na
prawdziwie amerykańskie jedzenie (brot, ta kiełbasa w bułce), do uniwersytetu.
Odwiedziliśmy również centrum handlowe (starbaksik na propsie) i zoo, które naprawdę
jest tragiczne. Jest malutkie, zwierzęta są pozamykane w małych
pomieszczeniach. Flamingi mają tam najgorzej, siedzą w pomieszczeniu ze
sztucznym pisakiem jakieś 10-15 metrów kwadratowych :/
Kapitol i młodociani przestępcy |
Biedna żyrafa :/ |
Na żówiu :') |
Potem jeszcze
odwiedziliśmy Culver’s gdzie mają lody, które zachwala całe Wisconsin. I się
nie dziwię.
I generalnie było
bardzo zimno, ale niesamowicie spędziliśmy czas. Nie będę za dużo pisać, ale
powklejam jakieś zdjęcia, bo to ciekawsze :D
Wymęczone
wróciłyśmy do domu koło 23.
9.04
A rano wstawałyśmy
wcześnie, bo Margaret, pierwsza żona brata Joannie (confusing, I know) zabrała
mnie, Inken, swoją wnuczkę i wnuka na kolejny lunch, do kolejnej bajeranckiej
restauracji. Żeby nie było, wychodzimy z Inken dużo, ale nie wciągamy
hamburgerów w każdej knajpie, lecimy zdrowiutko xD
Później Margaret
zabrała nas na zakupy, więc nabyłyśmy jeszcze parę niepotrzebnych rzeczy, które
na bank nie zmieszczą się do moich dwóch planowanych walizek lol.
10.04
Tego dnia Joannie
zabrała nas do Milwaukee, miasta pełnego Niemców i Polaków. Pojechałyśmy trochę
pozwiedzać, i zobaczyłam między innymi bazylikę zbudowaną przez Polaków, która
jest w pierwszej dziesiątce najpiękniejszych na świecie. I rzeczywiście jest
gigantyczna i oszałamiająca.
Jakis pienkny kaktus xD |
z Bazyliką :') |
W ogrodach botanicznych w Milwaukee |
Kościuszko! :D |
SERIO WYGLĄDA LEPIEJ NA ŻYWO, WYGOOGLUJCIE SOBIE |
Inx taka turystka |
Na jedzenie
pojechałyśmy (UWAGA UWAGA) tym razem na hamburgery, bo to były podobno jakieś
najlepsze w mieście, które trzeba obczaić jak się jest w mieście. Zgadzam się
zdecydowanie.
Poszłyśmy do
Milwaukee City Hall i powciskałyśmy wszystkie guziki windy (bo yolo). Włączył
się alarm i uciekłyśmy xD
11.04
Rano wstawałyśmy
znowu wcześnie (nie wyspałyśmy się za dużo podczas wolnego :/), na próbę z
pianistką z kościoła, bo w niedzielę śpiewałyśmy z Inken duet. Wszyscy byli
oszołomieni jakie jesteśmy niesamowite i po powrocie do domu, jako, że było
cieplutko, usiadłyśmy na werandzie i piłyśmy sobie smoothie (pierwszy raz w
życiu robione, wyszło całkiem całkiem). Ale jako, że my uwielbiamy przygody,
postanowiłyśmy odwiedzić nasze miejscowe zoo, w Racine. Inken wpadła na
genialny pomysł ubrania się identycznie, i taki był tego efekt:
Ale to ona
musiała się wstydzić, nie ja, bo spotkałyśmy jej dwóch nauczycieli xD
12.04 Nie za dużo
się wydarzyło. Oprócz naszego duetu w kościele tylko siedziałyśmy i płakałyśmy,
że to koniec przerwy i jechane do końca roku szkolnego bez przerwy :c
13-14.04
Próby w teatrze,
bo w ten weekend mieliśmy występy ze sztuką, którą napisaliśmy.
15.04
WIELKI
GIGANTYCZNY, NAJLEPSZY DZIEŃ ŻYCIA.
Pojechałyśmy z
Inken na koncert Shawn’a Mendes’a!!!! Było tak superniesamowiciefenomenalnie ,
że brak słów. Wszystkie dwunastolatki obecne na Sali piszczały jak szalone, i
czekały pod busem Shawn’a, żeby do nich przemówił. Ale on szybko się schował xD
Oczywiście z
Inken mamy jego płytę.
(Zdjęcia od koleżakek) xDD
16.04
Niewyspane, ale
szczęśliwe, w czasie lekcji nasz teatr wystawiał sztukę trzy razy dla uczniów,
więc nie nauczyłam się tego dnia za dużo.
17.04
Pierwszy dzień
sztuki. Przyszli ludzie, popłakaliśmy, pogadaliśmy, itp.
18.04
Teraz czas na
bardzo śmieszną historię, jedną z tych, które zdarzają się tylko w Ameryce.
Parę dni przed tą sobotą wyszłam na ganek i hości rozmawiali tam z sąsiadem. Ja
też zaczęłam i on coś napomknął o swoim wnuku, Gabe się zwie i jest w ostatniej
klasie w prywatnej szkole w Chicago. Jego dziadek powiedział, że biedny chłopak
jest zmuszony przez swoją mame do pójścia na prom i nie ma z kim iść.
Zażartowałam sobie, że ja i Inken jesteśmy totalnie chętne żeby z nim pójść. I
co? Pół godziny później Gabe dzwoni do Joannie i zaprasza nas na jego prom. W
Chicago, w elitarnej szkole. To się miało odbyć w następną sobotę, a potem w
niedzielę poszlibyśmy zwiedzać miasto. My z Inken wielkie oczy, ale wiadomo, że
się zgodziłyśmy :D
No i cel tej
historii jest taki, że zaczęłyśmy pisać z Gabem na fb i powiedział, że z chęcią
zrobi tą godzinną trasę, żeby 18. 04 obejrzeć naszą sztukę xD
No i przybył,
wcale nie było niezręcznie xD Bardzo mu się podobało i potem jeszcze wbił do
naszego domu i graliśmy w gry do 23.
#newfriendsmade
19.04
Ostatni występ z
naszą sztuką. Tym razem wszyscy płakaliśmy, bo sentyment, nostalgia, seniors
opuszczają szkołę, dorosłe życie itp.
Po całym
przedstawieniu wszyscy poszliśmy do chińskiej knajpki Main Moon żeby
poświętować, pogadać itp. J
Moje przystojniaczki i piękności <3 |
Cyk cyk, pomijam
parę dni xD
23.04
Bardzo fajny, bekowy dzień. W szkole
zorganizowano Ms. Case. Coś jak Miss Świata, tylko, że dla chłopaków z Case
High School. Muszą tam prezentować swoje talenty (Caleb tańczył do High School
Musical, jakiś inny śpiewał Let it go i rzucał brokatem ze stanika
sukienki-kostiumu xD), prezentować się w garniturach i odpowiadać na pytania.
Uśmiałam się jak nigdy :’)
BTW, żeby na to pójść,
byłyśmy tylko na połowie przyjęcia urodzinowego koleżanki, więc tak trochę słabo
z naszej strony. Ale jak usłyszała, że chciałyśmy na to iść to praktycznie
wypchnęła nas ze swojego domu, żebyśmy mogły to zobaczyć.
24.04
Wielki dzień. O
15:30 przyjechała mama Gabe’a (on miał jakiś zjazd w szkole) i zabrała nas,
sukienki i makijaż do Chicago, na noc naszego życia xD
W domu zaczęłyśmy
się szykować (trochę nam to zajęło) i na szóstą pojechałyśmy na before party
organizowanego przez koleżankę Gabe’a ze szkoły dla wszystkich seniors.
Ale nie
wiedziałyśmy jednej rzeczy.
Że to jest jakaś
elita w Chicago. Poszłyśmy za darmo do jakiegoś milionowego domu, praktycznie
zamku, wszystkie dziewczyny w szałowych kieckach, mnóstwo fotografów i jedzenia
xD
A potem
siedziałyśmy w limuzynie na 30 osób z tymi snobistycznymi dzieciakami. I
pojechaliśmy na prom do klubu, kolejnej dzianej miejscówki w Chicago. Nie
wiedziałam co się dzieje cały wieczór xD
Ale zdecydowanie
jest to niezapomniany czas.
26.04
W niedziele
wstałyśmy po tej ostrej bibce o 10:30 :o I Gabe zabrał nas do Shedd Aquarium z
rekinami, jednego z najbardziej znanych na świecie. Jego mama tam pracuje, więc
miałyśmy możliwość wejścia za kulisy J
Później
obczailiśmy jeszcze Buckingham Fountain, i jakieś jedzenie. Mieliśmy dwugodzinny
spacerek, bo żadne z nas nie wiedziało jak znaleźć knajpę, Panera Bread :D
Później Gabe
odwiózł nas do domu i zrozumiałyśmy, że czas powrócić do normalnego zycia….
Słynny bajer w Chicago xD |
One in a Milion |
KTOŚ TU JEST ZBYT YOLO ŻEBY MIEĆ DACH W SAMOCHODZIE? XD |
<3 |
27.04
Pójście do szkoły
było złym pomysłem. Po weekendzie pełnym wrażeń cały dzień na lekcjach miałam
gorączkę. I trochę się rozłożyłam.
29.04
Podczas drugiej
lekcji w szkole odbył się Honors Breakfast, czyli rozdanie nagród dla wybitnych
uczniów. Oczywiście ja i Inken byłyśmy obecne J Ale tak naprawdę to nie było śniadanie, tylko
ciastko i sok jabłkowy, więc my podziękowałyśmy.
30.04
W szkole byłyśmy zwolnione z większości lekcji
przez próby z chóru. O godzinie 19 odbył się koncert primary, middle i high
schools, w tym naszej. Taki trochę festiwal. Wszystko poszło bardzo dobrze, i
oczywiście nasz występ był świetny :3
1.05
Maj jeeeej. Mniej
niż dwa miesiące do powrotu do Polski. Ten czas tak szybko leci.
Po szkole Gabe
postanowił nas odwiedzić (cała droga z Chicago do nas, znowu) i pojechaliśmy do
Starbucksa xD Później do naszej szkoły, na krótka sztukę o tajnych agentach wystawianą przez świeżaczków, osoby, które
występowały po raz pierwszy na scenie. I mimo, że było to tylko pół godziny,
było to naprawdę dobre przedstawienie, i Gabe’owi też się podobało J
Później
pojechaliśmy na jedzenie do Noodles&Company (again, zdrowiutko, zupka). A
potem, najlepsze- pojechaliśmy NA WYPRZEDAŻ SZCZENIACZKÓW!!!!! To było
najbardziej niesamowite przeżycie ever, kocham małe pieski i żadne z nas tego
nie żałowało xD
2.04
Tego dnia odbył
się drugi etap, stanowy, konkursu muzycznego na którym byłyśmy w marcu. Ja
grałam na skrzypcach, Inken śpiewała, i potem jeszcze miałyśmy duet. I poszło
nam świetnie, najlepsze wyniki vi te sprawy :D
Około 17
wróciłyśmy do domu i oglądałyśmy telewizję przez kolejne cztery godziny xD
Przemawiam do ludu. |
3.04
W niedzielę pojechałyśmy
do Kenoshy, miasta blisko naszego do Bradford High School. Są oni znani z
niesamowitego programu teatralnego. I rzeczywiście. Zobaczyłyśmy musical „In
the Hights” i po raz kolejny (już raz
tam byłyśmy) szczęki nam opadły. Oni wymiatają, a to są ludzie w moim wieku.
Szacuneczek.