12. 01-16.01
Ostatni tydzień szkoły przed egzaminami na koniec semestru. Więc
generalnie nadrabiane, poprawianie ocen, nie za dużo ubawu po paszki. Typowy
amerykański hajlajf.
Aha, no i oczywiście chodzę na siłkę i z Inken na basen.
Głupia amerykańska zasada #761
Nie można wejść do jacuzzi jeśli nie ma się skończonych 18
lat.
Głupia amerykańska zasada #164
Nie można iść do zoo bez opieki dorosłego jeśli nie ma się
skończonych 16 lat .
-_-
17.01
WINTER FORMAL
Winter Formal to szkolne tańce, takie jak Homecoming z
października, z tym, że podobno bardziej dla par. Większość z nas, wymieńców,
była podekscytowana. Ale Amerykanie z którymi rozmawialiśmy mówili, że nie
opłaca się na to iść, nikogo tam nie będzie i że to jakaś porażka. Przed tańcami
miałyśmy oczywiście piękną sesję zdjęciową.
Rzeczywiście nikogo nie było. Na 2000 uczniów w szkole
przyszło jakieś 170 osób. Ale didżej był fajny i i tak wszyscy którzy byli
dobrze się bawili. Po tych densach i spalaniu kalorii musieliśmy je nadrobić,
więc w drodze powrotnej zahaczyliśmy o Mac’a. xD.
18.01
Wykończone po Winter Formal o godzinie 13:30 pojechałyśmy na
Packers Party do domu Niemki na wymianie. Ma na imię Sarah, nigdy wcześniej jej
nie spotkałyśmy, chodzi do Horlick High School. Była to impreza dla wymieńców,
byłyśmy my, Andrew, ludzie z Finlandii, Meksyku, Korei, Taiwanu, Włoch. Przez 4
godziny walaliśmy się po kanapach, jedliśmy i oglądaliśmy mecz Packersów,
naszej drużyny futbolu amerykańskiego.
Wszyscy byliśmy bardzo podekscytowani,
bo to PÓŁ FINAŁ I JAK WYGRAMY TO W NASTĘPNYM TYGODNIU BĘDZIEMY W FINALE SUPER
BOWL. Pierwsza połowa zapowiadała się super, mieliśmy przewagę. A potem nagle
jakby wszyscy stracili umiejętność gry i nasze nadzieje rozbiły się z hukiem o
podłogę.
W życiu się tak nie rozczarowałam ;_;
Ale wciąż było świetnie, poznałam dużo fajnych ludzi i mam
nadzieję, że uda nam się (wymieńcom) coś takiego powtórzyć J
19.01
Martin Luther King’s Day
To dzień, w którym urodził się Martin Luther King (jak
pewnie można się domyślić). W Ameryce jest to hucznie świętowane, ludzie chodzą
i działają wolontaryjne. Uczniowie też. A więc… Jest to dzień bez szkoły!
Inken miała próbę w teatrze, więc ja trochę pomarnowałam
swój czas, porobiłam lekcje.
Poczytałam śmieszne teksty o IB i o tym jak to marnuje życie
xD
Nauczyłam się też jak wyrywać IB chłopaków na niezłe teksty:
„Jesteś taki gorący, że denaturujesz moje enzymy” XDD
20.01
Dzień przed egzaminami, w szkole nic ciekawego.
21.01
No więc w Ameryce finals, czyli egzaminy, odbywają się na
koniec KAŻDEGO semestru, i jeszcze na dodatek wyglądają jak egzamin gimnazjalny
-_- Trwają godzinę i piętnaście minut, i każdego dnia ma się maks trzy. Czyli
około godziny 11:20m można iść do domu, i to jest jedyny plus. I tak przez trzy
dni.
Tak w ogóle to nie wiem, kto wpadł na pomysł robienia Winter
Formal dwa dni przed tym, gdy każdy stara się wkuć cały semestr na pamięć.
Ale do rzeczy.
Pierwszego dnia miałam matematykę i hiszpański, jakoś przez
to przebrnęłam. I jako, że na następnej godzinie miałam chór, a z tego nie ma
finals, to mogłam iść do domu wcześniej (Y).
22.01
Biologia i Angielski. Biologia poszła mi super (chyba przechodzi
mi alergia na nią), Angielski.. znośnie.
23.01
Miałam tylko egzamin z historii, wszystko inne już
odpracowałam. Też poszło mi dobrze #masterofhistory
24.01
Rano (9:00!!!!) poszłam na pilates. Z własnej,
nieprzymuszonej woli.
Tego dnia mieliśmy zaplanowane cast party, czyli imprezę, na
którą zaproszone były wszystkie osoby, które brały udział, bądź pomagały nam
przy naszym pierwszym musicalu. Każdy miał wylosowaną osobę, i musieliśmy
zrobić coś dla nich własnoręcznie. Ja się pomęczyłam i zrobiłam piękny
ozdobiony słoik z domową gorącą czekoladą. DZIEWCZYNA SIĘ CIESZYŁA ŻEBY NIE
BYŁO.
Generalnie jedliśmy, oglądaliśmy nasze nagrania z występów
(naprawdę od pierwszego do ostatniego występu progres jest wieeeelki), graliśmy
w głuchy telefon. Wszyscy myśleli, że to ja i Inken zepsujemy grę, jako
obcokrajowcy, ale nie. To Amerykanie nic nie rozumieli xD