Myślę, że nie mam po co próbować się tłumaczyć. Miałam inne
zajęcia, szkoła, dużo się działo (do czego zaraz przejdę), i tak jakoś wyszło,
że nie pisałam. Postaram się, żeby taka przerwa się już nie powtórzyła.
Przechodząc do rzeczy.
26.11
Zaczęła się Thankksgiving Break, czyli siedzenie w domu,
obijanie się i desperacka próba nadgonienia wszystkich lekcji, które opuściłam
na wycieczce.
27.11
Black Fridaaaay!!
A tak właściwie to 27 to czwartek. Ale Black Friday, czyli
gigantyczne przeceny w sklepach, kolejki i zgony (parę razy zdarzyło się że
kogoś zadeptano w szaleńczej próbie zdobycie taniego towaru), zaczyna się około
godziny 18 dzień wcześniej, i trwa do jakiejś 6, 7 rano w piątek.
Ja, Inken i Andrew, byliśmy umówieni z paroma amerykańskimi
koleżankami, które miały samochód, ale w akcji plany się zmieniły. O godzinie
18 byliśmy pod sklepem w długaśnej kolejce, ale wcale nie było tak strasznie i
dziko jak to ludzie zapowiadali. Podobno dlatego, że prawdziwa walka zaczyna
się koło północy.
My, po zwiedzeniu kilku sklepów, jako, że nie mieliśmy
jednak transportu, to poszliśmy do Starbucksa (gdzie ja i Inken dałyśmy piękny
koncert i Andrew był zachwycony <3), a potem drylowaliśmy całą drogę do
Walmartu. #yolo
Andrew kupił sobie drugą walizkę na powrót xDD
Około godziny 12 wróciłyśmy do domu, zmęczone, ale
zadowolone (bo to było takie amerikan) i poszłyśmy spać :3
28.11
NIESPODZIANKAAAAAAA
Inken miała urodziny 15, a wtedy byłyśmy na wycieczce. Przez
cały tydzień planowałam przyjęcie niespodziankę, wraz z innymi znajomymi z
teatru.
W piątek wmówiłam jej, że odbywa się przyjęcie dla osób
zaangażowanych w nasz musical (tajnos agentos) i pojechałyśmy do domu naszego
kolegi.
A tam BUM STO LAT YOLO ŚMIECHY I SZALONE DENSY.
Inken niczego się nie spodziewała (co jest moim osobistym
sukcesem, gdyż, jako, że z nią mieszkam miałam najtrudniej, musiałam wyłączać
nawet powiadomienia na fb), było karaoke, tańce, jedzenie, prezenty, zrobiliśmy
dla niej wypisaną kartkę, którą może zabrać do domu w czerwcu, potem się wszyscy
popłakali, gdy powiedziała, że to jej najlepsze urodziny-sweet 16 w życiu J
Densy na podłodze do Nicki Minaj- Anaconda, gdy mama kolegi,
właścicielka domu, się na nas patrzy, przeszły tylko dlatego, że to fajna kobitka
i potem pomogliśmy jej pozmywać xD
29-30.11
NUDYNUDYNUDY.
1.12
Otworzyłam mój kalendarz adwentowy, który dostałam od cioci
Inken z Niemiec xD
Tego dnia byłam bardzo podekscytowana- wraz z chórem
pojechaliśmy nagrywać płytę świąteczną, z naszymi wszystkimi utworami. Nagrywał
nas podobno pan, którego „pragnie” każdy wykonawca w Wisconsin xD
PEŁNA PROFESKA.
Oczywiście się spóźniliśmy przez korek.
PEŁNA PROFESKA.
Ale zrobiliśmy kawał dobrej roboty, kupiłam sobie nawet tą płytę na
pamiątkę.
2-4.12
Okropna męka w szkole, jakieś przemowy, papierki do
pooddawania, testy.
5.12
Zmiana rodziny.
COOOOO!!!!????
No zmiana. Nie chcę się tu rozwodzić, z jakiś powodów
zmieniłyśmy z Inken rodzinę, bo to nieładnie na forum publicznym, ale trochę tych
powodów było. I jako, że żadna z nas nie była szczęśliwa, nasza pani od chóru
gdy o tym usłyszała pomogła nam znaleźć rodzinę, która wzięła nas obie. W piątek
po szkole spakowałyśmy manatki i pożegnałyśmy się z Leftym i Olympią.
Nasi nowi host rodzice to Joannie i Warren. Ona mieszkała 9
lat w Japonii, jest na emeryturze, ale
wciąż jest „pielęgniarką na zawołanie” xD Udziela się w wielu organizacjach
charytatywnych, chodzi na zumbę i nas też tam ciągnie. On jest pastorem, pisze
ikony, więc w kościele ja i Inken jesteśmy teraz totalnymi fejmami xD
Przyniosłyśmy swoje rzeczy do pokoi i już nam wyskoczyli z
koncertem na który koniecznie musimy iść, wiec jeszcze tego samego dnia
poszliśmy na występ chórów kościelnych (to, czego nam z Ineken tak bardzo
brakowało, koncerty, wyjścia, LUDZIE Z HOBBY :3). Potem do Maka, bo jedna z ich
koleżanek jest właścicielką sześciu McDonaldów w okolicy (McFlurry za friko).
6-7.12
Aklimatyzacja, dobre jedzenie, restauracja i koncert taty
(dyrygenta na uniwersytecie muzycznym) jednego z naszych szkolnych kolegów.
8-10.12
Szkoła, rozpacz i męka, znajomi Joannie i Warrena
zachwycający się nami i planujący gdzie to nas zabrać w przyszłości xD
11.12
Laura to żona dyrygenta (z Rosji!!) chóru kościelnego w
którym jest Joannie. Obydwoje mają po trzydzieści parę lat i w czwartek ona
przyjechała, żeby w końcu nas spotkać. Taka super kobitka że o matko :D
Zabrała nas na koncert orkiestry Horlick High School. Jako
nauczycielka muzyki w trzech szkołach ma wszędzie wejściówki xD
Było bardzo fajnie, oprócz tych płaczących dzieci, których
rodzice nie wpadli na to żeby wyjść z sali -_-
12-16.12
Szkoła, ból zdawania wszystkiego przed przerwą świąteczną.
Ale naprawdę dużo radości, bo świetnie jest z Joannie i Warrenem. Ich znajomi
ciągle przychodzili do domu, siedzieli z nami na kanapie, rozmawiali, zabierali
nas gdzieś i było generalnie bardzo przyjemnie J Dobre jedzenie, miła atmosfera i ogólnie tacy beczni
z nich ludzie :D
13.12
Chicago z teatrem- wystep Stage Reading (sztuka, ale czytana ze scenariusza).
13.12
Chicago z teatrem- wystep Stage Reading (sztuka, ale czytana ze scenariusza).
17.12
Pierwszy raz po szkole z Inken nie miałyśmy nic do
zrobienia, więc zaszalałyśmy i włączyłyśmy sobie to, co każda osoba w Ameryce
powinna mieć obejrzane- America’s Next Top Model sezon 12.
Od razu nas
wciągnęło, w końcu to takie rozwijające itp. xD No i się walamy na kanapie, nie
planując robić nic więcej i o 20:30 Joannie i Warren wbijają do domu po próbie
chóru, i mówią, że Dimitri (mąż Laury, dyrygent), chce nas już dzisiaj na
próbie zespołu młodzieżowego. Więc z bólem się zwlekłyśmy z łóżka i w dresach pojechałyśmy
do kościoła.
Poznałyśmy za to parę sympatycznych osób w naszym wieku,
Dimitri też okazał się być super (no bo heloł, jak ktoś kto ma taka żonę może być
niefajny). O 21 próba się skończyła -_- Więc wraz z dyrygentem, jego teściową,
Warrenem i Joannie pojechałyśmy do restauracji na pizzę. Laura przyjechała na
chwilę, ale była zmęczona i wróciła szybko do domu. #smuteg
18.12
Tego dnia miałyśmy z Inken świąteczny koncert chóru w naszej
szkole. O godzinie 18 byłyśmy na miejscu, gotowe do występu. Oczywiście bardzo
podekscytowane, bo byłyśmy w Chórze Żeńskim, tym bardziej zaawansowanym, z
całym scenariuszem do odegrania.
Występu poszły wszystkim świetnie, było świątecznie i
wesoło, mimo, ze ciężko było zmieniać stroje pomiędzy występami ;_;
Przyszedł tylko Warren, Joannie była już wcześniej umówiona
na jakieś wolontaryjne pomaganie czy cuś.
Ale po koncercie wszyscy są na scenie, każdy każdemu
gratuluje i nagle podchodzi do mnie Andrew (którego zaprosiłam, ale nie
oczekiwałam, ze przyjdzie, to nie jest jego muzyka), i mówi mi, że byłyśmy
świetnie i ze strasznie mu się podobało. I dzięki temu i innym ludziom, z
którymi rozmawiałam tak mi się ciepło na serduszku zrobiło :3
19.12
Wielka radość- OSTATNI DZIEŃ SZKOŁY PRZED PRZERWĄĄĄĄ <3
W szkole był już luz (no dzięki, w ten jeden jedyny dzień),
granie w gry słowne na angielskim i te sprawy.
Po szkole poszłyśmy na Chanukę z Joannie i Warrenem (nie są
Żydami, ale jeden z ich znajomych jest i zostaliśmy zaproszeni). Było dużo
dobrego jedzenia, ale nie za dużo osób w moim wieku :/
20.12
Robienie lekcji, zakupy, wypady z ludźmi. Pojechałyśmy na
przykład na kolację do Chada, wnuka Joannie, i jego rodziców, którzy nas
uwielbiają.
A W PIWNICY MAJA PERKUSJĘ, TRZY GITARY, DWA KEYBOARDY,
KLARNET I TRĄBKĘ, WIĘC Z INKEN SZALEJEMY ZA KAŻDYM RAZEM GDY TAM WCHODZIMY.
CZUJĘ, ZE PERKUSJA TO MOJE UKRYTE POWOŁANIE.
ril bjuti. |
21.12
Ja i Inken pojechałysmy do kościoła naszej koleżanki Stacii, gdzie występowałyśmy na jasełkach, śpiewając utwory z naszego chóru.
ZROBIŁYŚMY FURORĘ.